Projekt jest wynikiem dosyć długich poszukiwań, do których podeszłam bezkompromisowo widząc co do zaoferowania ma Ikea i sklepy dla najmłodszych. Inspiracje z internetu, jak i chęć stworzenia czegoś wyjątkowego, a do tego połączenie sił zaprzyjaźnionego stolarza i mojej zaowocowały taką oto mini kuchnią.
Podpatrując kolejne etapy powstawania upominku, wpadłam na pomysł dorobienia puszki z cukrem, solniczki, kawy, herbaty, zegara i pizzy:)
Dziadek Miłki uszył ściereczki i fartuch. Przyjaciele dostarczyli przybory i sztućce .
Prababcia Miłki odnalazła garnuszki, którymi ja, mając podobny wiek się bawiłam
Kuchnia nabrała pełni.
Czasem jest to zaparzenie kawy, czasem pieczenie, ale przede wszystkim karmienie wszystkich przygotowanymi potrawami:) Nierzadko oryginalnymi jak zupa z muffina, czy bułka z kromką chleba:)
Gotują u nas wszyscy mali goście...chociaż przyznam, że i moi znajomi z ciekawością i sentymentem aranżują małe pichcenie.
7 komentarzy:
Niesamowicie, obłędnie przepiękna!!!!
Tyle pracy, podziwiam! Taka kuchnia to z pokolenia na pokolenie niech idzie.
No na pokolena to zobaczymy, ale na pewno to pokolenie z niej będzie korzystać;)
a JA WŁAŚNIE ROBIĘ KUCHENKĘ DLA MOJEJ Tosi. Tak pięknie jak Tobie pewnie mi nie wyjdzie, ale sama jestem ciekawa końcowego efektu...
Asiu, w takim razie z ogromnym zaciekawieniem czekam na Twoją/Waszą kuchnię:)
kochana zrobiłabyś taką kuchnię na zamówienie ? jest piękna ..
Oczywiście jest to możliwe, napisz w mailu szczegóły:)
Prześlij komentarz