wtorek, 1 lipca 2014

t-shirt painting

Cóż zrobić, gdy za oknem leje, leje, pada...?
Jestem jedną z tych osob, które się nie nudzą. 
W dodatku obie z Miłką lubimy plastyczne zabawy, chwyciłyśmy więc za farby do tkanin.
To prezent urodzinowy, który dotychczas niewykorzystany czekał na debiut. 

Miłka zachwyca się brokatem, ja motywem dream catcher'a. 
Choć zdawać by się mogło, że takie połączenie może być nietrafione, efekt miło zaskakuje. Etno z dziecięcym przymrużeniem oka.
Indiańskie akcenty znakomicie komponują z urodą Miłki.
Bawiłyśmy się dobierając kolory, malując, a t-shirt zyskał nowy wyrazisty charakter i grubą fakturę.