Mam nadzieję wrócić do systematyczności, a póki co kolaż ostatnich tygodni.
Porządkując zdjęcia z tak długiego okresu dostrzegam różnice i upływający czas.
Wakacje zapowiadają się z pędzlem w ręku.
Obym tylko mogła się tak zorganizować by stanąć przy sztaludze w ciszy i skupieniu:P
Jedna ze ścian przedszkola też na mnie czeka...i Maluchy zabieram ze sobą.
Szlaki w tej dyscyplinie mamy przetarte, dlatego podchodzę do tego ze spokojem:)
Miłka na chwilę wybyła do Londynu, a ja odgruzowałam szuflady komputera ze zdjęciami.
Przed nami wyjazd w Bieszczady i na Zlot Indianistów i chociaż tęskno mi do odcieni turkusowej wody,
to z wypiekami pakuję torby i czekam na pobudkę w dzień wyjazdu:)